.

.

piątek, 27 marca 2015

Chapter 2

Eminem - 3 A.M

Ciemny zaułek jednej z ulic.
Na chodniku leżało blade, zakrwawione ciało. Obok powoli tworzyła się sporej wielkości kałuża szkarłatnej cieczy, która wypływała z tyłu głowy ofiary. Z całej siły kopnąłem chłopaka w brzuch i oddaliłem się z miejsca zdarzenia. Nie interesowało mnie to w jaki sposób gówniarz zdechnie – czy się wykrwawi, czy umrze w męczarniach. Dla mnie był zwykłym śmieciem, który przeleciał „moją” rudą własność. Ostrzegałem go wielokrotnie, że nie bawi się czyimiś zabawkami, lecz te słowa spływały po nim jak po kaczce. Tamtego dnia postanowiłem się z nim rozliczyć w bardziej brutalny sposób, niż słowne potyczki. Wybrałem odosobnioną aleję, ponieważ nie chciałem świadków. Chuderlawy osiemnastolatek wystarczająco się ośmieszył zadzierając ze mną. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, obydwoje wiedzieliśmy, że młody nie ma szans na przeżycie. Parę uderzeń i kopnięć w strategiczne miejsca, które miały zapewnić mu powolną, bolesną śmierć. I tak się stało...
Byłem zwykłym mordercą, którego chronił tutejszy „immunitet”. Ludzie bali się donieść na mnie, ponieważ wiedzieli, że następny dzień może być ich ostatnim.
W tej dzielnicy byłem Panem, dlatego wszystkie dziewczyny miałem na skinienie palca. Idąc spokojnie ulicą, każdego dnia, zwracałem na siebie uwagę skąpo ubranych, nastoletnich prostytutek. Tym razem nie było inaczej, aczkolwiek mój wzrok przyciągnęła niewysoka piękność opierająca się o obskurną ścianę jednego z budynków. Wpatrywała się we mnie dużymi, orzechowymi oczami. Widziałem w nich wstyd i pogardę dla samej siebie. Brązowe, idealnie wyprostowane włosy opadały na nagie, szczupłe ramiona. Czarny, opinający klatkę piersiową top przyciągał uwagę do niewielkich, jednak krągłych piersi. Krótka spódniczka, ledwie zakrywająca pośladki, odsłaniała piękne nogi. Podszedłem do niej i oparłem ręce o ścianę budynku. Nachyliłem się nad jej drobnym ciałem nie przerywając kontaktu wzrokowego. Bez zbędnych podchodów chwyciłem zębami jej pełne, ciemno różowe usta. Przysunęła się do mnie ostrożnie, a dłoń niepewnie skierowała w kierunku moich szerokich spodni. Czułem jak jej ciało drży ze strachu, lecz ignorowałem to. Liczył się tylko niezobowiązujący seks. Uczucia, które pewnie gdzieś skrywała były pyłkiem, który z łatwością mogłem zdmuchnąć. Ta dziewczyna była jedynie kurwą. Kurwy nie miały sumienia. Były tylko płatnymi maszynami do zaspokojenia mężczyzny.
Przesunęliśmy się w kierunku wąskiej, ciemnej uliczki znajdującej się między burdelem a budynkiem mieszkalnym. Jej szczupłe dłonie z niemałym trudem zsunęły moje spodnie na wysokość kolan. Po chwili śliczne usta objęły moją męskość. Oparłem się o brudną ścianę, całkowicie oddając się rozkoszy. Każdy ruch języka był perfekcyjny. Bardzo szybko doprowadziła mnie do bram nieziemskiej rozkoszy...

*


Dotyk, który parzył moją bladą skórę. Szorstkie dłonie pieszczące nieczule moje piersi. Gorący oddech na karku, gardłowe jęki. Klient był panem, ja byłam jedynie szmacianą lalką spełniającą jego pragnienia. Czułam ból fizyczny i psychiczny. Zacisnęłam usta i zamknęłam oczy pełne łez. Dla niego byłam kolejną z wielu. Kolejnym ciałem, które mógł zniszczyć i upokorzyć. Kolejną dziewczyną bez imienia i nazwiska.
Wcisnął mi w dłoń dwieście euro i odszedł bez słowa. Zsunęłam spódniczkę na biodra i przeczesałam ostrożnie palcami skołtunione włosy. Wróciłam do dużego, czerwonego budynku, który stał się moim domem. Tęskniłam za rodzinnym azylem, lecz nie było już tam dla mnie miejsca. Rodzice pozbyli się mnie, po tym jak ukończyłam osiemnaście lat i okazało się, że byłam w ciąży.
Ciężarna nastolatka od zawsze przynosiła wstyd i hańbę wysoko postawionej rodzinie. Zaokrąglony brzuch u nieletniej pokazywał, że rodzice nie potrafili odpowiednio jej wychować i upilnować. Gdy przydarzała się wpadka, dziewczyna musiała dokonać aborcji, inaczej lądowała na bruku. Nie było wyjątków, w końcu nie można było psuć idealnego obrazka szczęśliwej i dobrze wykształconej rodziny.
Właśnie w taki sposób znalazłam się tutaj, w magdeburskim piekle. Często bito mnie i poniżano. Rozporządzano mną jak zabawką, nie miałam prawa głosu. Jeżeli sprzeciwiłam się swojemu pracodawcy zamykał mnie w chłodnej piwnicy. Przypinał kajdankami do rury kompletnie nagą. Spędzałam tak wiele godzin bez jedzenia i picia.
Byłam jedną z wielu lalek. Los zakpił sobie ze mnie i mojej godności. Mimo brutalnych doświadczeń w tak młodym wieku wierzyłam, że kiedyś spotka mnie szczęście. Czułam, że przy pomocy pewnego mężczyzny uwolnię się z tego piekła raz na zawsze, a moja intuicja jeszcze nigdy mnie nie zawiodła... 
 ______________________________________________________________________

Nawet nie wiecie jak miło widzieć te komentarze :) Jak to cholernie motywuje do zaglądania tutaj i pracowania nad rozdziałami. 
Dzisiaj rozdział dla ludzi, którzy nie są w Warszawie na koncercie. Mam nadzieję, że zobaczymy się na wersji halowej trasy :) 
Enjoy i do zobaczenia za dwa tygodnie! :) 

6 komentarzy:

  1. I kolejna część z dedykacją dla mnie, czuję się zaszczycona <3 Nicolette, Nicolette... Brzmi lepiej niż Ai, serio :D Czekam do 10 kwietnia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Niektóre zdania wydają mi się niemal żywcem wycięte z opowiadania Buczi "Lalka".

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu jak ja chciałam jechać na koncert, ale strasznie drogie bilety! :/
    Rozdział genialny, intrygujący czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że trzeba być naprawdę bardzo silną, żeby siedzieć w takim gównie i nadal wierzyć, że mogą nadejść lepsze czasu, szczęśliwe czasy. Czy to jest ta dziewczyna, która ma być zabawką Kaulitza? Niezachęcające pierwsze spotkanie. Tak sobie myślę, że Tom jest strasznym skurwielem. Nie rozumiem jak można zabić kogoś z zimną krwią i być z tego zadowolonym. Kaulitz musi mieć coś nie tak z psychiką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie powiedział, że jest normalny ;)

      Usuń
  5. Czasami zastanawia mnie, co w głowie takiej osoby siedzi, co wtedy myśli, co nią kieruje, czy ma po tym wyrzuty sumienia? Staram się wejść w ciało bohatera, a Tom wydaje mi się strasznie pogubiony. Wybudował sobie mur, w środku jest miasto, a on stoi na jego szczycie jako Pan i Władca. Odizolował się od innej rzeczywistości, nie dopuści do siebie myśli, że można być szczęśliwym, żyjąc inaczej. Co prawda każdy ma inne upodobania i wymogi, ale czy z przemocy i brutalności można czerpać długotrwałą przyjemność? Czy może jest to tylko chwilowe przejście? Zadziwiające, jaki stosunek w ogóle do kobiet ma Kaulitz, potrzebuje jednej dziewczyny, by zrozumieć jak bardzo pochopnie ocenił płeć piękną. Ciąża dziewczyny w rodzinie z mocną pozycją nigdy nie zwiastuje czegoś dobrego. Nie potrafię wyobrazić sobie, jak ludzie mogą być tak nieludzcy wobec siebie. Co trzeba mieć w głowie, by porzucić własne dziecko? Jak bardzo ma się je gdzieś? Przerażające jest, że to nie fikcja. Takie rzeczy dzieją się naprawdę. Każdego dnia i są na porządku dziennym w niektórych krajach.

    OdpowiedzUsuń